Dziś przyjechały szuflady do garderoby na
dole. Już nie mogę się doczekać momentu, kiedy będę mogła rozpakować do
nich wszystkie czapki, szaliki, apaszki i torebki:). Fotki pokażę po
zamontowaniu szuflad. Mam nadzieje, że znajdziemy na to czas w tym tygodniu.
niedziela, 24 listopada 2013
piątek, 22 listopada 2013
Nie kończąca się biurokracja
Tym razem bez zdjęć. Za to z emocjami (odporność na stres maleje) napiszę, że niestety papierologia nie kończy się chyba nigdy. Przeprowadziliśmy cały proces budowlany zgodnie z prawem obowiązującym w tym kraju. Uzyskaliśmy wszystkie odbiory (kominiarskie, gazowe... te, które są ważne ze względu na bezpieczeństwo nasze i otoczenia jak i te mniej ważne). Została nam 1 sprawa najmniej istotna. Odbiór administratora budynku. Który, jak mi się wydawało, działa w imieniu mieszkańców i jak by nie było jest przez nas zatrudniany by dbał o nasz budynek. Nie chcę się rozpisywać.
O nie nie będę się rozpisywać. Podsumuję to tylko jednym zdanniem:
"Najgorzej jak się komuś wydaje, że ma władzę i musi to demonstrować"
Trzymajcie kciuki za cierpliwość mą:)
wtorek, 19 listopada 2013
Schody
Jak ze wszystkim ze schodami też nie było łatwo. Musiały spełniać parę wymagań nie tylko estetycznych. Najważniejsze było oczywiście to by można było po nich w miarę wygodnie wejść na antresolę. Przy czym mogły mieć maksymalnie 55cm szerokości. Z prawej strony ograniczał nas komin, z lewej - ściana przy drzwiach wejściowych. Myślę, że dość dobrze widac na zdjęciu miejsce gdzie stoi jeszcze drabina.
Kolejną ważną sprawą było to by koniec biegu nie wystawał za bardzo za komin i nie utrudniał komunikacji z salonem. To powodowało, że schody są bardziej strome od standardowych. Ale to jeszcze nie wszystko. Pod schodami musiało pozostać wygodne dojście do garderoby. Tu również na etapie projektowania z pomocą przysła nam drabina:). Ustawialiśmy ją pod różnymi kątami by sprawdzić czy da sie po nią swobodnie przejść.
I choć projektant w salonie gdzie chcieliśmy zamówić schody zapewniał nas, że nie da sie tego wszystkiego połączyć nam się to jakoś udało:). Tak, wiem jest to troche nadęcie z mojej strony. Ale z tego pomysłu jesteśmy bardzo dumni.
A o to gdznie między innymi szukaliśmy inspiracji:
- na hali produkcyjnej w firmie mego lubego (z resztą tak znaleźliśmy wykonawcę stalowych elementów)
- na dworcu pkp w Poznaniu. Sprawdzaliśmy czy da sie po nich wygodnie wejść.
Ostatecznie zdecydowaliśmy sie na inną opcję ale o tym innym razem.
środa, 6 listopada 2013
Kuchnia
Nie było lekko z naszą kuchnią. Wiele nad nią dyskutowaliśmy i to właściwie od początku. Na etapie projektu budowlanego trzeba było podjąć decyzje gdzie wstawiamy okna i jaka będzie wysokość ścianki kolankowej. Wtedy również zastanawialiśmy się nad lokalizacją okapu (= lokalizacja płyty indukcyjnej = układ funkcjonalny całej kuchni). Kolejne wątpliwości pojawiały się na etapie wyboru materiału na podłogę, później na ścianę (o czym wspominałam TU i TU). Ale to nie koniec:).
Tak mniej więcej przedstawiają się nasze obecne wyobrażenia tego miejsca. Szkic wykonała moja siostra. To ona zebrała w całość nasze pomysły i wyobrażenia. (dzięki Aga!)
Wiem, że rysunek nie pokazuje zbyt wiele. Nie ma na nim ścian, słupów, okien i przede wszystkim "skosów". Potraktujcie go jako małą zapowiedź tego, co stanie się realne już pod koniec miesiąca:)
Wykonawcy szukaliśmy wśród tych polecanych przez znajomych, braliśmy też pod uwagę IKEA. Niestety ta ostatnia nie sprawdziła się w naszym przypadku. Mają ograniczoną ofertę szczególnie, jeśli chodzi o szerokości szafek i frontów. Musielibyśmy pójść na wiele kompromisów a cenowo nie zyskalibyśmy zbyt wiele. Może nawet wcale biorąc pod uwagę, że szafkę narożną i tak zamawialibyśmy u stolarza. W końcu wybraliśmy firmę i czekamy na efekt.
Ja nie mogę się już doczekać! Pierwszą zupę ugotowaną w NASZEJ kuchni będę celebrować długo:)
PS
Witam pierwszego obserwatora:) Bardzo mi miło, że znalazł się KTOŚ kto ma ochotę regularnie tu zaglądać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)